Pokrótce poznaliśmy już losy
potomków Hermanna Isakowitza. Nadszedł czas aby napisać kilka słów o samym
Hermannie. Czyli kim był, gdzie mieszkał i czym się zajmował…
Hermann Isakowitz urodził
się 15.04.1879 roku w Königsberg (Królewiec)
i był wyznawcą judaizmu. Do Marienwerder przybył między 1909 a 1912 rokiem. Jak
podaje książka adresowa z 1912 roku
Isakowitz mieszkał i prowadził sklep odzieżowy w kamienicy przy Markt 11
(Rynek), którą wynajmował od Petera Sikorskiego.
Około 1920 roku został już jej właścicielem. Wcześniej w tym miejscu
mieszkali i prowadzili sklepy odzieżowe
Anna Sikorski (Sikorska) a po niej Fritz Fink
(Pisałem o tym tutaj). Kamienica znajdowała się w północnej pierzei Rynku Starego Miasta. Ciekawostką jest to, że
po 1920 roku prawie cały północny kwartał Markt (Rynek) należał do kupców
żydowskich co z pewnością świadczyło o ich zamożności. Począwszy od Markt 7/8
(Conitzerowie), Markt 10 (Marcuse Marcus), Markt 11 (Hermann Isakowitz) i
narożna kamienica przy Marienburger Str. 1 należąca do Ewy Brahn (wdowa po kupcu Horwitzu), która
była spokrewniona z Conitzerami. Tylko Gustaw Pauls (Markt 9) nie należał do
gminy żydowskiej. W 1921 roku w niespełna trzynastu tysięcznym mieście
Marienwerder żyło 231 Żydów (liczba ta
stale malała).
Plan Starego Miasta
Kamienica Isakowitza została przebudowana prawdopodobnie w
pierwszej połowie XIX wieku. Uzyskała wówczas trzy kondygnacje. Wystrój fasady posiadał cechy klasycyzujące. Ze
wspomnień Georga Isakowitza (syna Hermanna) i innych źródeł wiemy, że na
parterze mieścił się sklep odzieżowy Konfektionhaus Herz, na pierwszym piętrze było mieszkanie w którym
znajdowało się między innymi
pomieszczenie do lekcji nauk muzyki. Natomiast na drugiej kondygnacji mieściły się
pokoje czwórki dzieci Hermanna i Doroty Isakowitz. Georg dzielił pokój z bratem
Erwinem a Ewa z siostrą Hanną. Tuż naprzeciw fasady kamienicy stał ratusz,
który rzucał na nią cień. Prawdopodobnie dlatego bardzo rzadko wykonywano
fotografie omawianego budynku.
źródło: zbiory prywatne
W oknie widzimy któregoś z dwóch
synów Hermanna
źródło: film pt. „Isakowitz – Erzwungene Wege”
Na tych fotografiach możemy dostrzec
detale architektoniczne i
piękne szyldy reklamowe
źródło: film pt. „Isakowitz – Erzwungene Wege”
źródło: film pt. „Isakowitz – Erzwungene Wege”
Na pozostałej części parceli znajdowała się
oficyna, która mogła służyć jako magazyn lub szwalnia. Było też małe podwórze,
które ogrodzone było niewielkim murem, wysokim na ok. 3 metry z wyjściem w
kierunku katedry.
Plan katastralny
kamienic z 1905 roku
kamienic z 1905 roku
Między 1921 a 1926 rokiem Hermann nabył całą - (prawdopodobnie) sąsiednią parcelę na której znajdowało się kilka
zabudowań. Jej oficjalnym adresem była Marienburger Str. 1.
Jednym z budynków była kamienica, która znajdowała się częściowo przy Markt i Marienburger Str (dziś ul. Brat. Narodów). Kamienica ta była dopiero niedawno wybudowana (przypuszczalnie w latach 1909 – 1920). Przebudowy dokonała poprzednia właścicielka Ewa Brahn. Owa kamienica posiadała niepowtarzalny wygląd, na pewno się wyróżniała z pośród całej zabudowy Runku Starego Miasta. Można śmiało powiedzieć, że była jedną z najmłodszych jak nie najmłodszą budowlą w bliskim otoczeniu Rynku. Hermann postanowił powiększyć swój sklep Konfektionhaus Herz otwierając w owej secesyjnej kamienicy na parterze nowe ekspozycje swojego towaru. Natomiast pozostałą kondygnacje wynajmował lokatorom na mieszkania.
W jej
miejscu wcześniej stał budynek handlowo - mieszkalny prawdopodobnie wybudowany
po wielkich pożarach miasta w I połowie XVIII wieku. Możemy podziwiać go na poniższych fotografiach.
Podobnie było z resztą zabudowań na jego parceli. Mam tu namyśli mały fragment XVIII-sto wiecznej kamienicy oraz pokaźnych rozmiarów budynek, który powstał po 1878 roku. Ich fasady znajdowały się w całości przy Marienburger Strasse (obecnie Braterstwa Narodów). Parter zdominowały lokale handlowe takie jak: delikatesy – towary kolonialne (Wilhelm Gurth), sklep obuwniczy (firma Tack & Cie) oraz krawiec Johan Skibba. W pozostałej części kamienicy były mieszkania najemców. Na zapleczu znajdowało się małe podwórze oraz dwie oficyny, z boku po prawej stronie mieściła się niewielka uliczka prowadząca do katedry, zamku oraz oficyn wszystkich kamienic w północnym kwartale Rynku.
Plan Starego Miasta
1927 rok
źródło: zbiory prywatne
Jednym z budynków była kamienica, która znajdowała się częściowo przy Markt i Marienburger Str (dziś ul. Brat. Narodów). Kamienica ta była dopiero niedawno wybudowana (przypuszczalnie w latach 1909 – 1920). Przebudowy dokonała poprzednia właścicielka Ewa Brahn. Owa kamienica posiadała niepowtarzalny wygląd, na pewno się wyróżniała z pośród całej zabudowy Runku Starego Miasta. Można śmiało powiedzieć, że była jedną z najmłodszych jak nie najmłodszą budowlą w bliskim otoczeniu Rynku. Hermann postanowił powiększyć swój sklep Konfektionhaus Herz otwierając w owej secesyjnej kamienicy na parterze nowe ekspozycje swojego towaru. Natomiast pozostałą kondygnacje wynajmował lokatorom na mieszkania.
Widok na wschodni kwartał Rynku i nową
kamienicę wyżej omawianą
(Paul Grimm-wyroby tytoniowe)
1920 rok (Plebiscyt)
źródło: zbiory prywatne
Krótko przed powiększeniem sklepu
Konfektionhaus Herz
Lata 20. XX w.
źródło: film pt. „Isakowitz – Erzwungene Wege”
Już po powiększeniu
widać zmiany witryn sklepowych
oraz szyldów
źródło: film pt. „Isakowitz – Erzwungene Wege”
Powyższa kamienica (po prawej)
na tle ratusza
początek lat 30. XX w.
Witryny sklepu
lata 30. XX w.
źródło: film pt. „Isakowitz – Erzwungene Wege”
2013 rok
źródło: zbiory prywatne
Wschodnia pierzeja Rynku
około 1909 roku
źródło: znalezione w sieci
Po lewej powyższa kamienica
róg Markt i Marienburger Str. 1
źródło: Staats Archiw Celle
Podobnie było z resztą zabudowań na jego parceli. Mam tu namyśli mały fragment XVIII-sto wiecznej kamienicy oraz pokaźnych rozmiarów budynek, który powstał po 1878 roku. Ich fasady znajdowały się w całości przy Marienburger Strasse (obecnie Braterstwa Narodów). Parter zdominowały lokale handlowe takie jak: delikatesy – towary kolonialne (Wilhelm Gurth), sklep obuwniczy (firma Tack & Cie) oraz krawiec Johan Skibba. W pozostałej części kamienicy były mieszkania najemców. Na zapleczu znajdowało się małe podwórze oraz dwie oficyny, z boku po prawej stronie mieściła się niewielka uliczka prowadząca do katedry, zamku oraz oficyn wszystkich kamienic w północnym kwartale Rynku.
Szczegółowy plan wyżej
omawianych parcel z zbudowaniami
lekko przeze mnie zmodyfikowany
Marienburger Str. 1
Obecnie ul. Braterstwa Narodów
źródło: film pt. „Isakowitz – Erzwungene Wege”
Widok na stare i nowe kamienice
przy Marienburger Str. 1
(nowe - mam tu namyśli te z pocz. XX w.)
źródło: "700 Jahre Marienwerder"
zbiory prywatne
Dawna Marienburger Str. 1
w nowej odsłonie
2013 rok
źródło: zbiory prywatne
Katedra i wąski przesmyk
pomiędzy kamienicami
źródło: Bildindex
Zaznaczone zabudowania na dwóch
parcelach Isakowitza
źródło: znalezione w sieci
W kółku dwie oficyny:
- mniejsza z murem przynależna do Markt 11
- większa do Marienburger Str. 1
źródło: zbiory prywatne
Po lewej oficyna "większa"- ta sama co powyżej oraz fragment wyżej omawianego muru oczywiście jest też widoczne prezbiterium katedry
źródło: Bildindex
Zupełnie inaczej wygląda to miejsce dziś
źródło: zbiory prywatne
Na tle z obecnych czasów
W prowadzeniu biznesu Hermanowi
pomagała jego żona Dorotea oraz liczny personel co widać na poniższych fotografiach.
W sklepie zaopatrywali się mieszczanie oraz przyjezdni z całego powiatu. Z poniższych reklam możemy się dowiedzieć jakie towary i w jakich cenach były w ofercie sklepu.
źródło: film pt. „Isakowitz – Erzwungene Wege”
Hermann z żoną Dorotea
źródło: film pt. „Isakowitz – Erzwungene Wege”
źródło: film pt. „Isakowitz – Erzwungene Wege”
Zapraszamy do środka
źródło: film pt. „Isakowitz – Erzwungene Wege”
źródło: film pt. „Isakowitz – Erzwungene Wege”
W sklepie zaopatrywali się mieszczanie oraz przyjezdni z całego powiatu. Z poniższych reklam możemy się dowiedzieć jakie towary i w jakich cenach były w ofercie sklepu.
Reklamy z 1912 roku
źródło: Pomorska Biblioteka Cyfrowa
Konfektionhaus Herz” właściciel H. Isakowitz. Sklep ze specjalną
garderobą dla panów i chłopców. Najnowsze i najmodniejsze towary w zakresie
garniturów, płaszczy jesienno – zimowych, palta, spodnie, kamizelki, kapelusze,
czapki, bielizna, krawaty oraz wszystkie artykuły dla panów. Zapewniamy uszycie
na miarę z dobrych, naturalnych i modnych materiałów. Gwarancja kroju i szycia.
Sklep ma licencje na sprzedaż produktów firmy Bleyles. Chłopięce garnitury i
swetry. Moja cała konfekcja jest wykonana według naszych projektów i wyróżnia
się doskonałym dopasowaniem, trwałością i najlepszymi materiałami. Moje zasady
sprzedaży: Sprzedaż tylko za gotówkę, stała i tania cena na każdy produkt.
Gwarantujemy rzetelność oraz dostosowujemy się do wymagań klienta.
źródło: Pomorska Biblioteka Cyfrowa
Modne spodnie do gry w golfa
(pumpy) i tenisa. We wszystkich modnych kolorach. Ekstra duży wybór.
Spodnie do gry w golfa (pumpy) Cena: 16,- 13.50,- 11,- 8.95,-
Spodnie do gry w tenisa, tylko
modne kolory Cena: 19,- 16.50,- 12,- 9.75,-
Nowe „krawato - koszule” koszula,
kołnierz i krawat wykonane z jednego materiału. Paski skórzane. Gorsety dla
mężczyzn, mogą być zakładane pod koszulę lub na nią (w tym wypadku ozdobne).
Służą do ściskania i podtrzymywania brzucha. Dostępne w dużym wyborze.
Lata 30. XX wieku
Lata 30. XX wieku
źródło: zbiory prywatne
Bardzo tanie spodnie modne i w
bardzo dobrej jakości, w zdumiewająco tanich cenach, które są dla każdego
dostępne. Wyprzedaż ograniczona do ostatniej pary z magazynu.
Seria A. Spodnie męskie dobre,
mocne, „Buxksistoffe”. Spodnie robocze nie do zdarcia gorszej jakości. Spodnie
chłopięce gorszej jakości cena 1.95 Mark
Seria B. Spodnie męskie i
chłopięce wykonane ze specjalnego splotu nici, wełny i drelichu. Mocne
jakościowo. Cena 2.95 Mark.
Seria C. Spodnie męskie, ciemne
materiały, solidne z przędzy czesankowej i wełny, bardzo trwałe. Spodnie
zwłókniane dla panów i chłopców z tzw.
Podwójnym siedzeniem w różnych rodzajach materiału. Cena 3.95 Mark.
Seria D. Spodnie męskie z przędzy
czesankowej w paski oraz spodnie robocze z trwałego kordu i nici. Bryczesy i
spodnie do butów z cholewkami dla panów i chłopców z kordu wełnianego i nici.
Bardzo trwałe. Cena 5.95 Mark
Seria E. Spodnie męskie, dobre z
mocnych materiałów i przędzy czesankowej. Bryczesy i spodnie do butów z
cholewkami z wyjątkowo trwałego kordu. Bardzo dobre wykonanie. Cena 7.95 Mark
Seria F. Spodnie męskie do jazdy
konną z przędzy czesankowej i wełny, spodnie
robocze. Gruby kord i skóra w dobrej jakości. Spodnie do butów z
cholewami, pumpy i bryczesy. Cena 9.75 Mark
Seria G. Spodnie męskie z przędzy
czesankowej, najlepsza jakość i wykonanie. Spodnie zastępcze do garnituru w
wielu wariantach. Pumpy, spodnie do butów z cholewkami, bryczesy- najlepsza
jakość, doskonałe wykonanie i duży wybór.
Poza tym duży wybór spodni męskich
w szerokościach do 140 cm we wszystkich dostępnych cenach. Modne spodnie do
golfa, ładny krój i wysoka jakość. Cena
19,- 12,- 9,- 7.85,-
Konfektionhaus Herz – fachowy sklep dobrych
ubrań. Reklama prasowa z 1931 roku
Na powyższych reklamach i anonsach prasowych była wzmianka o tym, że sklep posiadał licencje na sprzedaż produktów firmy
Bleyle. Owa firma została założona w 1889 roku przez Wilhelma Bleyle.
Początkowo mieściła się w Austrii po czym przeniosła się do Niemiec (Stuttgart).
Była jedną z największych producentów wyrobów tekstylnych w Niemczech. Na
początku XX wieku firma zdobyła wielką sławę wprowadzając na rynek garnitury
dla chłopców w tym kultowy tzw. marynarski, który był stylizowany na uniform
marynarza. Między innymi właśnie w takich strojach biegali po ulicach Marienwerder mali
chłopcy na początku XX wieku.
Reklama Bleyle
garnitury dla chłopców
źródło: Wikipedia
Dziś byśmy powiedzieli gadżet od Isakowitza
małe lusterko z reklamą:
Nawet Twoje Lusterko Mówi: Noś
Bleyle
Te poniższe wieszaki z mojej kolekcji
z całą pewnością pamiętają czasy
Konfektionhaus Herz
źródło: zbiory prywatne
źródło: zbiory prywatne
źródło: zbiory prywatne
źródło: zbiory prywatne
źródło: zbiory prywatne
źródło: zbiory prywatne
Być może te dwie przecudne czapki chłopięce
też pochodzą ze sklepu Hermanna
też pochodzą ze sklepu Hermanna
poniższa ma ok 100 lat !!!
źródło: zbiory prywatne
Granatowa pochodzi z lat 30. XX w.
źródło: zbiory prywatne
Kopia kwitu bankowego na zawrotną kwotę
75 miliardów Marek z podpisem Isakowitza
(prezent od Dannego Wattin)
źródło: zbiory prywatne
Na podstawie przedstawionych materiałów dotyczących sklepu Konfektionhaus Herz można stwierdzić, że mógł to być najlepszy sklep z odzieżą męską i chłopięcą w mieście. Stanowił bardzo dużą konkurencję dla innych geschäftów z tej samej branży, takich jak: Kaufhaus August Klinger, M. Conitzer & Söhne, Kaufhaus B.M. Lewinski, Julius Selbiger, Kaufhaus von Mogilowski, Otto Daberkow i wielu innych, których jeszcze nie opisywałem.
Ciekawostką jeszcze jest to, że w Marienwerder w latach dwudziestych (nie licząc synów Hermanna) mieszkał jeszcze jeden Isakowitz o imieniu Reinhardt. Czy był spokrewniony z Hermannem? Tego nie wiem. Z książek adresowych wiadomo tylko, że mieszkał przy Ziegelei Str. 3 (Obecnie ul. Toruńska) i był praktykantem w banku.
Ciekawostką jeszcze jest to, że w Marienwerder w latach dwudziestych (nie licząc synów Hermanna) mieszkał jeszcze jeden Isakowitz o imieniu Reinhardt. Czy był spokrewniony z Hermannem? Tego nie wiem. Z książek adresowych wiadomo tylko, że mieszkał przy Ziegelei Str. 3 (Obecnie ul. Toruńska) i był praktykantem w banku.
Rodzina Isakowitzów wiodła
spokojne i dostatnie życie w Marienwerder. Korzystali ze wszystkich
dobrodziejstw miasta tj. teatru, kina, promenad, parków, kręgielni, lokalnych
restauracji i wielu innych. Jeden z synów Erwin po zdaniu matury w 1933 roku wyjechał
na studia biznesowe do Königsberg (Królewiec), natomiast drugi syn Georg uczęszczał do renomowanego gimnazjum
królewskiego (obecnie ZSP 1). Hermann
był oficjalnym reprezentantem Rady Gminy Żydowskiej w Marienwerder. Z tego
tytułu na pewno regularnie z rodziną uczęszczał do miejscowej Synagogi na
szabasowe modły, które odbywały się w piątki wieczorem i sobotę rano.
Z opowieści Georga Isakowitza wiemy, że jego rodzina była zaprzyjaźniona z Lewinskimi, którzy prowadzili Kaufhaus przy Nidertor Str. 5 (obecnie podjazdowe). Właściwie można przypuszczać, że z uwagi na niewielką liczbę wyznawców Judaizmu w Marienwerder wszyscy doskonale się znali. Robili razem interesy, a nawet zawierali związki małżeńskie między sobą. Utrzymywali też dobre relacje z Marienwerdeczykami innych wyznań. (Ostatnio otrzymałem list od przedwojennego mieszkańca Kwidzyna, który mi napisał, że jego rodzice doskonale znali Isakowitzów). W 1926 roku na 14099 mieszkańców 199 było Izraelitami, a w 1935 roku przy liczbie mieszkańców 16143 już tylko 154 należało do gminy żydowskiej. Liczba ta stale malała już od 1861 roku, kiedy w Marienwerder mieszkało 337 wyznawców Mojżeszowych. Większość wyjeżdżała na zachód w tym do Berlina lub do Ameryki.
Stara synagoga ok. 1930 roku
źródło: "Bildband Stadt u. Kreis Marienwerder"
Z opowieści Georga Isakowitza wiemy, że jego rodzina była zaprzyjaźniona z Lewinskimi, którzy prowadzili Kaufhaus przy Nidertor Str. 5 (obecnie podjazdowe). Właściwie można przypuszczać, że z uwagi na niewielką liczbę wyznawców Judaizmu w Marienwerder wszyscy doskonale się znali. Robili razem interesy, a nawet zawierali związki małżeńskie między sobą. Utrzymywali też dobre relacje z Marienwerdeczykami innych wyznań. (Ostatnio otrzymałem list od przedwojennego mieszkańca Kwidzyna, który mi napisał, że jego rodzice doskonale znali Isakowitzów). W 1926 roku na 14099 mieszkańców 199 było Izraelitami, a w 1935 roku przy liczbie mieszkańców 16143 już tylko 154 należało do gminy żydowskiej. Liczba ta stale malała już od 1861 roku, kiedy w Marienwerder mieszkało 337 wyznawców Mojżeszowych. Większość wyjeżdżała na zachód w tym do Berlina lub do Ameryki.
Jednym słowem można powiedzieć, że rodzina Isakowitzów do lat trzydziestych XX wieku była normalną
niemiecką szanowaną rodziną i pewnie byłaby nadal gdyby nie jeden szczegół –
byli Żydami. W 1933 roku do władzy w Niemczech dochodzą naziści z Adolfem
Hitlerem na czele. Od tego momentu ludność żydowska była bezustannie
prześladowana. Wszystkie ich sklepy były
bojkotowane. W tej sytuacji dzieci Hermanna postanowiły wyjechać z Niemiec. Na
tą wieść ich mama Dorotea doznała udaru, który był niestety tak dotkliwy, że spowodował
jej śmierć. Erwin wyjechał do Izraela potem do Danii, aż w końcu osiadł w 1938
roku w Szwecji. Georg z dużymi problemami przedostał się do
Argentyny. Natomiast siostry Ewa i Hanna wyemigrowały do Anglii. W
Marienwerder został tylko sam Hermann, który musiał znosić bezustanną nagonkę
na Żydów. W 1935 roku weszły w życie
ustawy norymberskie, które dotyczyły między innymi o czystości krwi. W tym
samym roku profanacji uległ cmentarz żydowski w Marienwerder, na którym została
pochowana Dorotea. Zrównano go z ziemią (o tym wydażeniu możemy przeczytać w książce pt. "Marienwerder Stadt", którą napisali Dr. Franz Neumann, Otto Gründer i inni mieszkańcy przedwojennego Kwidzyna). Kulminacją była „Noc Kryształowa”
(Kristallnacht) z 9 na 10 listopada 1938 roku zniszczono wtedy 7500 sklepów i
około 30 domów towarowych na leżących do Żydów w całej Rzeszy. Spalono też
wiele Synagog między innymi nową bożnicę w Marienwerder, która znajdowała się przy Mackensen
Str. (obecnie 15-go Sierpnia). Działania te miały na celu uprzykrzać wszystkim
izraelitom życie i spowodować emigracje
z Niemiec. Majątki ich miały być skonfiskowane przez państwo. Te ostatnie
przykre wydarzenia spowodowały nagły wyjazd z Marienwerder ostatnich 100 osób
wyznania mojżeszowego. Na początku 1939 roku wyjechała ostatnia żydowska
rodzina Cohnów. O tym fakcie informowała lokalna gazeta „Marienwerder ist damit
judenfrei”. Prawdopodobnie w tej ostatniej grupie Żydów opuszczających Marienwerder był Hermann Isakowitz.
Ze wspomnień Georga dowiadujemy się, że sklep
jego taty przejęli jego pracownicy. Inne i źródła mówią nam, że w 1939 roku
pod adresem Markt 11 urzędował H. Domagalski a w 1942 roku Heinz Dohme, którzy prowadzili
sklep z tapetami i linoleum.
Natomiast w kamienicach przy Marienburger Str. 1 nadal kontynuowali swoją działalność między innymi: Wilhelm Gurth (Delikatesy), firma Tack & Cie (sklep obuwniczy) oraz krawiec Johan Skibba. Całkiem możliwe jest też, że własność obydwóch parceli z wszystkimi zabudowaniami przeszła na rzecz skarbu państwa, które podnajmowało lokale najemcom. W styczniu 1945 roku do nienaruszonego i opustoszałego miasta wkroczyli sowieci. Przez kolejne miesiące cała zabudowa Starego Miasta była systematycznie przez nich dewastowana i podpalana. Skutkiem tego było całkowita zagłada historycznego miejsca jakim było Stare Miasto w tym też dawne nieruchomości Hermanna Isakowitza.
Zgliszcza ratusza i Rynku Starego Miasta
Dopiero od kilku lat miejsce te zaczyna na nowo ożywać. W ramach projektu Rekompozycja Przestrzenna Rynku Starego Miasta możemy choć w małym stopniu poczuć dawny klimat i magie tego niezwykłego miejsca.
Kwit z
13.07.1939 roku
źródło: zbiory prywatne
Natomiast w kamienicach przy Marienburger Str. 1 nadal kontynuowali swoją działalność między innymi: Wilhelm Gurth (Delikatesy), firma Tack & Cie (sklep obuwniczy) oraz krawiec Johan Skibba. Całkiem możliwe jest też, że własność obydwóch parceli z wszystkimi zabudowaniami przeszła na rzecz skarbu państwa, które podnajmowało lokale najemcom. W styczniu 1945 roku do nienaruszonego i opustoszałego miasta wkroczyli sowieci. Przez kolejne miesiące cała zabudowa Starego Miasta była systematycznie przez nich dewastowana i podpalana. Skutkiem tego było całkowita zagłada historycznego miejsca jakim było Stare Miasto w tym też dawne nieruchomości Hermanna Isakowitza.
Zgliszcza ratusza i Rynku Starego Miasta
w kółku pozostałości po kamienicy przy
Markt 11
Markt 11
źródło: zbiory prywatne
W kole zaznaczone zgliszcza kamienic
przy Marienburger Str. 1
źródło: zbiory prywatne
Krótko po wojnie
źródło: znalezione w sieci
Po wojnie cały teren Starego Miasta został zrównany z ziemią.
źródło: zbiory prywatne
źródło: Bildindex
Wykopaliska archeologiczne w miejscu
dwóch kwartałów Rynku
2000 rok
źródło: zbiory prywatne
Dopiero od kilku lat miejsce te zaczyna na nowo ożywać. W ramach projektu Rekompozycja Przestrzenna Rynku Starego Miasta możemy choć w małym stopniu poczuć dawny klimat i magie tego niezwykłego miejsca.
Można stwierdzić, że historia zatoczyła koło
Isakowitz (Wattin)- wczoraj i dziś
Danny Wattin z tatą na tle witryny sklepu
niegdyś ich przodków
niegdyś ich przodków
Wróćmy jeszcze do Hermanna Isakowitza. Co się z nim działo po wyjeździe z Marienwerder? Gdzie mieszkał i co robił? Jest kilka niejasności w odpowiedziach na stawiane przeze mnie pytania, ale po kolei. Z kilku źródeł wiadomo, że na pewno trafił do rodziny w Berlinie, ale nie wiemy w 100% kiedy. Powołując się na źródła z Marienwerder, mam tu namyśli informacje prasowe i wypowiedź spedytora Hellmutha Ernsta, że po 1940 roku nie było stąd żadnych deportacji, ponieważ żaden Żyd już tu mieszkał. Natomiast z listy „Stolperstein” Berlin-Helensee dowiadujemy się, że Hermann przybył do Berlina w 1941 roku. Być może wystąpił jakiś błąd lub jeszcze nie znamy wszystkich faktów. Z relacji Georga Isakowitza wiemy, że jego ojciec zabrał ze sobą do Berlina część wartościowych rzeczy w tym dzieła sztuki i kolekcję książek. Wszystko mu później zarekwirowano. Prawdopodobnie mógł też coś wysłać do córek, które „bezpiecznie” mieszkały już w Anglii. Hermann w Berlinie mieszkał w wynajętych mieszkaniach w kilku miejscach między innymi w dzielnicy Charlottenburg - Wilmersdorf na ulicy Johannes Georg Strasse i na słynnej Kurfürstendamm a następnie w dzielnicy Kreuzberg przy Kreuzberg Strasse. Razem z nim w Berlinie mieszkało jeszcze około dziesięciu Isakowitzów, z czego sześciu było z nim spokrewnionych. Gdy Hermann mieszkał w Berlinie jego synowie przebywający poza granicami Niemiec próbowali uratować Ojca. Georg był już w tym czasie w Argentynie i starał się o wizę dla brata i tatę. Erwin w 1938 roku trafił do Szwecji gdzie był pracownikiem na roli. Po jakimś czasie został bezpaństwowcem bez żadnych praw w Niemczech i Szwecji. Trzykrotnie błagał władze szwedzkie o wizę dla swojego ojca (Hermanna), gwarantował, że po przyjeździe Hermanna razem z nim wyjadą do brata do Argentyny i nie będą ciężarem dla Państwa Szwedzkiego. Niestety władze Szwecji były nie ugięte. Nikt nie chciał przyjmować Żydów na swoje terytorium. Smutne, ale prawdziwe. W 1941 roku krótko przed pierwszymi deportacjami w Berlinie żyło około 73 000 Żydów. Z tej liczby wojnę i holocaust przeżyło ok. 1400 osób. Większość berlińskich Żydów trafiła do Getta w Łodzi i Mińsku oraz obozów w okolicach Rygi na terenie Łotwy zajętej przez III Rzeszę. Pomimo wielu prób uratowania Hermanna przez synów w dniu 19 stycznia 1942 roku deportowano go do obozu w okolicach Rygi. I tu nasuwa się kolejne pytanie, do którego obozu ? Na terenie Łotwy były dwa obozy. Zacznę może od tego drugiego, który jest w obecnych czasach bardziej znany. „Kl Riga – Kaiserwald” – niemiecki obóz koncentracyjny, funkcjonował w latach 1943-1944. A więc Hermann nie mógł tu trafić, gdy go deportowano tego obozu jeszcze nie było (chyba, że go tu przenieśli w późniejszym czasie). Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że trafił do mało znanego obozu koncentracyjnego „Kurtenhof” w Salaspils (Kircholm), który znajdował się 18 km od Rygi. Funkcjonował on od października 1941 do końca lata 1944 roku. Wprawdzie nie był przystosowany do masowej zagłady i oficjalnie działał jako obóz pracy i tranzytowy. W rzeczywistości było zupełnie inaczej. Więźniowie umierali w tym obozie w straszliwych męczarniach. Po likwidacji obozu większość więźniów trafiła do Kl Stutthof. Według niektórych źródeł w obozie zginęło ponad 100 000 osób w tym prawdopodobnie rodak z Naszego miasta - Hermann Isakowitz.
29 marca 2008 roku w obecności
rodziny i przyjaciół został odsłonięty Stolperstein – Kamień Pamięci przy Kurfürstendamm
133 w Berlinie upamiętniający Hermanna Isakowitza.
Kamień Pamięci został umieszczony przed kamienicą w której ostatnie dni swojego życia spędził Hermann Isakowitz. Stolperstein w dosłownym tłumaczeniu - kamień o który się potykamy. Jest to niewielka mosiężna tabliczka osadzona na kamieniu o kształcie kostki brukowej. Jest formą upamiętnienia zamordowanych Żydów i nie tylko (ofiar nazizmu). Kamienie Pamięci zostały wymyślone w 1993 roku przez niemieckiego artystę Guntera Demniga. Znajdują się przed domami w których niegdyś mieszkały osoby społeczności żydowskiej. Można na nie natrafić w Niemczech i innych krajach Europy (są też i w Polsce). W samym Berlinie jest ich ok. 3000.
źródło: zbiory prywatne
Tu mieszkał..., urodził się...,
deportowany..., zamordowany...
źródło: zbiory prywatne
Kurfürstendamm 133 w Berlinie
w tym domu mieszkał Hermann Isakowitz
w kółku Stolperstein
źródło: zbiory prywatne
Będąc w Berlinie nie omieszkałem
odwiedzić tego miejsca
źródło: zbiory prywatne
Gdy zwiedzałem kamienicę przez chwilę
poczułem się tak jakbym się przeniósł w czasie.
źródło: zbiory prywatne
Kamień Pamięci został umieszczony przed kamienicą w której ostatnie dni swojego życia spędził Hermann Isakowitz. Stolperstein w dosłownym tłumaczeniu - kamień o który się potykamy. Jest to niewielka mosiężna tabliczka osadzona na kamieniu o kształcie kostki brukowej. Jest formą upamiętnienia zamordowanych Żydów i nie tylko (ofiar nazizmu). Kamienie Pamięci zostały wymyślone w 1993 roku przez niemieckiego artystę Guntera Demniga. Znajdują się przed domami w których niegdyś mieszkały osoby społeczności żydowskiej. Można na nie natrafić w Niemczech i innych krajach Europy (są też i w Polsce). W samym Berlinie jest ich ok. 3000.
Cała czwórka dzieci Hermanna
przeżyła wojnę. W Argentynie żyje jeszcze jeden z rodzeństwa, jest to Heinz
Georg Isakowitz (93 lata). W 2006 roku po siedemdziesięciu latach przyjechał (jak
sam opowiadał) do swojej Ojczyzny czyli dawnego Marienwerder obecnie Kwidzyna.
Przyjazd ten został uwieczniony na filmie pt. Isakowitz – Erzwungene Wege autorswta
Michaela Majerskiego.
Inni potomkowie Hermanna obecnie mieszkają w Stanach Zjednoczonych (między innymi Syn Georga Tomas) oraz w Szwecji (rodzina Erwina). Historia Erwina i jego rodziny, jest również bardzo interesująca. Ciekawostką jest to, że Erwin bardzo przeżywał śmierć swojego ojca, któremu nie zdołał pomóc choć bardzo się starał. Po wojnie zmienił nazwisko z Isakowitz na Wattin. Zdradzę Wam, że niebawem wnuk Erwina Danny Wattin (znany pisarz w Szwecji) wyda swoją kolejną książkę. Podejrzewam, że będzie ona dla niego bardzo wyjątkowa i bardzo osobista. Opisze w niej jak jego krewni przeżyli holokaust i jak to wpłynęło na relacje między nimi. Zapewne wspomni też o swojej podróży do Kwidzyna oraz spotkaniu ze mną.
Heinz Georg Isakowitz
z wizytą w Kwidzynie w 2006 roku
źródło: film pt. „Isakowitz – Erzwungene Wege”
Inni potomkowie Hermanna obecnie mieszkają w Stanach Zjednoczonych (między innymi Syn Georga Tomas) oraz w Szwecji (rodzina Erwina). Historia Erwina i jego rodziny, jest również bardzo interesująca. Ciekawostką jest to, że Erwin bardzo przeżywał śmierć swojego ojca, któremu nie zdołał pomóc choć bardzo się starał. Po wojnie zmienił nazwisko z Isakowitz na Wattin. Zdradzę Wam, że niebawem wnuk Erwina Danny Wattin (znany pisarz w Szwecji) wyda swoją kolejną książkę. Podejrzewam, że będzie ona dla niego bardzo wyjątkowa i bardzo osobista. Opisze w niej jak jego krewni przeżyli holokaust i jak to wpłynęło na relacje między nimi. Zapewne wspomni też o swojej podróży do Kwidzyna oraz spotkaniu ze mną.
Potomkowie Erwina Isakowitz (Wattin)
Danny Wattin z tatą i synem
Na zakończenie powyższej historii
zacytuję ostatnie słowa z listu wysłanego z Berlina do Szwecji 1942 roku napisanego
przez Hermanna do jego syna Erwina:
(...) Jutro mnie stąd zabierają, módlcie
się za mnie
Powyższy artykuł jest dedykowany
przedwojennemu mieszkańcowi Kwidzyna Hermannowi Isakowitz
P.S. Serdeczne podziękowania za pomoc w tłumaczeniu tekstów źródłowych dla Beaty i Marka Hys
Tekst opublikowany:
Ł.
Rzepczyński, Losy Rodziny Isakowitz z
Marienwerder, Prowincja, Kwartalnik Społeczno Kulturalny Dolnego Powiśla i
Żuław, 2013,
nr 1 (11), s. 66-75.
c.d.n.
Witam Pana!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem artykuł z dużym zainteresowaniem i jestem pod wrażeniem ilości zebranych informacji, faktów i zdjęć. Jako znawcy i miłośnikowi historii Kwidzyna chciałbym zadać pytanie, czy spotkał się Pan z postacią artysty malarza Ericha Borruscha, który mieszkał na ulicy Danzigerstrasse 4 ? Mam jego obraz namalowany w 1927 roku (maki w wazonie) oprawiony w zakładzie szklarskim L.E. Richter przy ul. Breitstrasse 2. Te adresy mam z książki Aderssbuch der Stadt Marienwerder z 1921 roku. Wymienieni ludzie już nie żyją, ale stoją do dziś oba te budynki. Szukałem śladów Borruschów w Marienwerder lub okolicy i zetknąłem się z tym nazwiskiem w miejscowościach Ziganen i Klein Tromnau. Borruschowie z Klein Tromnau wyemigrowali zresztą pod koniec XIX wieku do USA. Interesuję się postacią malarza Ericha Borruscha. Będę wdzięczny za odpowiedź. Pozdrawiam - Jan Woźniak z Gliwic
Super. Bardzo ciekawy artykuł. Dziękuję za poświęcony czas aby go stworzyć. Oko się cieszy czytając ciekawostki o swoim mieście sprzed lat i poznając historię tych którzy mieszkali tu przed nami.
OdpowiedzUsuń