czwartek, 4 września 2014

Westerplatte 2014




Dzień Dobry






    Nazywam się Martin Rzepczyński i mam 9 lat. Chodzę do klasy trzeciej "D" Szkoły Podstawowej nr 2 im. mjr Henryka Sucharskiego. 1 września 2014 roku zamiast iść na rozpoczęcie roku szkolnego jak reszta mojej klasy, pojechałem z moim tatą i wujkami do Gdańska na Westerplatte. 

Wstaliśmy w nocy o 2.00 godzinie (było bardzo ciemno). Z Kwidzyna wyjechaliśmy pół godziny później zabierając ze sobą wujka Michała. Po drodze odwiedziliśmy Janowo, w którym jak powiedział mi tata też walczyli Polscy żołnierze broniąc granic Polski. Przez całą drogę nie zmrużyłem oka. Dojechaliśmy na Westerplatte o godz. 4.00. Na miejscu, w którym zaczęła się II wojna światowa 75 lat temu czekał już na nas wujek Andrzej, który przyszedł tu pieszo aż z Prabut. Było tam bardzo dużo ludzi, wszyscy przybyli do tego historycznego miejsca aby uczcić prawdziwych patriotów, którzy umarli za naszą ojczyznę.



Pomnik z daleka wydawał się duży, ale jak podeszliśmy bliżej był ogromny!










Cmentarz Poległych Obrońców Westerplatte
Spoczywają tu również prochy dowódcy...





mjr Henryk Sucharski jest patronem mojej szkoły






Przy zniszczonych "nowych koszarach"





Dziękujemy za zrobienia zdjęć Pani dziennikarce z Norwegii







Zdjęcie z żołnierzami!






Na Westerplatte jest wystawa dotycząca historii tego miejsca...





Z wielkim zainteresowaniem oglądaliśmy ją wszyscy 












Ucieczka Stanisława Leszczyńskiego do Kwidzyna - taki opis ilustracji jest na jednej z plansz







Tutaj znajduje się muzeum, w którym pracuje prawdziwy żołnierz!





Przy mundurze mjr Sucharskiego








Po uroczystościach i zwiedzaniu Westerplatte udaliśmy się na ciepły posiłek z zabytkowej kuchni polowej. Pycha!




Martin Rzepczyński



P.S.  1 września 2014 roku udaliśmy się razem z moimi przyjaciółmi do miejsca, w którym 75 lat temu rozpoczęła się najokrutniejsza z wojen w historii ludzkości.  Przyjaciółmi, z którymi oddaliśmy hołd polskim bohaterom byli Michał Drożdż i Andrzej Ochał (inicjator naszego wyjazdu). Michał specjalnie na tą uroczystość przyjechał z Anglii. Natomiast Andrzej przebył całą drogę z Prabut do Gdańska pieszo, po drodze oddając hołd zamordowanym Polakom w Szymankowie (pierwsze ofiary wojny). Postawa iście patriotyczna, godna pochwały oraz naśladowania!!!






3 komentarze:

  1. Nous y étions, l'année dernière :-) !

    OdpowiedzUsuń
  2. Martinie, Twoja relacja z tej niezwykłej wyprawy jest niesamowicie interesująca. To musiała być fantastyczna przygoda. Zainspirowałeś mnie do odwiedzenia tego miejsca. Jesteś szczęściarzem, że masz taką super rodzinę, z takimi ciekawymi pomysłami. Gratuluję Ci wytrwałości i siły charakteru, bo pewnie nie było łatwo wstać tak wcześnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nous avons également Mme Barbara :)

    Dziękuję :)
    Moja rodzinka jest pozytywnie "zakręcona" :)
    Westerplatte odwiedzamy przynajmniej raz w roku. Tym razem byliśmy wyjątkowo wcześnie. Koniecznie trzeba odwiedzić to niezwykłe miejsce.

    OdpowiedzUsuń